Kindelbier: Różnice pomiędzy wersjami

Z Encyklopedia Dzieciństwa
Skocz do: nawigacja, szukaj
(Utworzono nową stronę "W średniowieczu i okresie nowożytnym Kindelbier oznaczał „piwo z okazji narodzin dziecka”, a szerzej odnosił się do uczt, biesiad, uroczystości towarzyszących...")
 
m
 
Linia 44: Linia 44:
 
----
 
----
  
[[kategoria: Historyczny konstrukt dzieciństwa]]
+
[[kategoria: Antropologiczno-kulturowy konstrukt dzieciństwa]]

Aktualna wersja na dzień 23:39, 1 sty 2016

W średniowieczu i okresie nowożytnym Kindelbier oznaczał „piwo z okazji narodzin dziecka”, a szerzej odnosił się do uczt, biesiad, uroczystości towarzyszących chrzcinom. Ten zwyczaj praktykowano w miastach i wsiach północnoniemieckich, niderlandzkich oraz na polskim obszarze. W tym ostatnim przypadku dotyczył miast i wsi lokowanych na tzw. „prawie niemieckim”. Kindelbier był przede wszystkim przejawem radości rodziców z narodzin potomka oraz włączenia nowego członka społeczności (poprzez sakrament chrztu) do wspólnoty Kościoła.

Kindelbier, traktowany przez samorządy miast jako zbytek, stanowił przedmiot podlegający regulacjom i ograniczeniom. W wilkierzach miasta Krakowa rajcy dwukrotnie postulowali skromny charakter owych uroczystości. W 1336 roku zabroniono mieszczanom organizowania jakichkolwiek przyjęć, a w 1468 roku nakazano ciche i gromadzące niewielką ilość biesiadników przyjęcie. Ponadto w tej ostatniej regulacji odniesiono się do trunków i polecono, aby położnica piła wino krajowe. Warto dodać, że kolejnym manifestem radości i szczęścia rodziców, ściśle związanym z Kindelbier, był odświętny pochód zmierzający do kościoła w celu ochrzczenia dziecka. Ten poprzedzający ucztę obyczaj również stanowił przedmiot troski rajców, o czym świadczy wspomniany wilkierz z 1336 roku. Postulowano w nim ograniczenie liczby osób biorących udział w pochodzie do dwudziestu[1].

Ten niepełny obraz uroczystości jedynie w niewielkim stopniu uzupełnia zapiska sądu kościelnego z 24 stycznia 1470 roku. Dowiadujemy się z niej o niezwykle radosnym i hucznym charakterze poczęstunku. Zapraszano nań krewnych, sąsiadów, znajomych oraz duchownych. Uczestniczyli w nim także scholarzy, którzy dodatkowo śpiewali pieśni nadające biesiadzie jeszcze bardziej uroczysty i huczny charakter. Przeciwko takiemu charakterowi uczty protestował Kościół. W wymienionej zapisce wskazano na chrzest jako wydarzenie duchowe, a w związku z tym na zbyt bogatą (doczesną) jego oprawę[2]. Wspomniane pieśni również odnosiły się do niezwykle biesiadnego charakteru poczęstunku i wskazywały na rolę ojca dziecka jako gospodarza:

„Aby syna ukomosił
a nas na chrzciny prosił
a dwanaście achteli[3]
piwa wynosił”[4].

Materiał źródłowy dotyczący okresu nowożytnego ujawnił bardziej szczegółowy przebieg uroczystości. Edmund Kizik opierając się na regulacjach wydawanych przez miasta Prus Królewskich, wskazał na ciągłość tego obyczaju od średniowiecza aż do XVIII stulecia. Uczony akcentował dobrowolny charakter Kindelbier, aczkolwiek pisał o swoistej presji wywieranej na ojca dziecka w kwestii zwyczajowego zamanifestowania radości i szczęścia z powodu narodzin potomka. Regulacje Gdańska, Torunia i Elbląga odnosiły się do identycznego zespołu ograniczeń, którym podlegali mieszczanie Krakowa. Tym samym analogicznie do krakowskich rajców nakazano mieszkańcom gdańskich wsi (w ordynacji z 1604 roku) zmniejszyć liczbę biesiadników do dwunastu osób, a w Toruniu w tym samym wieku zabroniono jakichkolwiek uczt (1634 rok). Podobne zarządzenie wydano w Gdańsku. W tym ostatnim przypadku dopuszczono skromny poczęstunek, na który składało się osiem rodzajów słodyczy i jeden gatunek wina (1677 rok i korekty z lat: 1681, 1705, 1734). Ponadto gdańscy rajcy zalecali pośrednio zmniejszenie liczby biesiadników poprzez nakazy, w których podawano limity talerzy. Nie inaczej postąpiono w Elblągu. W 1709 roku na mocy ordynacji zniesiono Kindelbier, zastępując ten zwyczaj również skromnym poczęstunkiem: konfiturami, kompotem oraz kandyzowanymi owocami. Ta lista aprobowanych produktów dotyczyła jedynie patrycjatu. Pospólstwu i plebsowi nakazano uraczyć gości łykiem wina oraz maślanym ciastem[5].

Analogiczne regulacje i ograniczenia pojawiały się w miastach północnoniemieckich i dotyczyły również w dużej mierze ilości: biesiadników oraz wystawnych potraw. Jak podał E. Kizik, mieszczanom Rostocka w 1617 roku pozwolono na poczęstunek składający się z trzech potraw. Jednocześnie zabronione okazały się marcepany oraz zbyt drogie ciasta. Ze względów gospodarczych dopuszczono lokalne owoce oraz ciastka wypiekane na blasze. Pół wieku później władze Lipska zaleciły podać biesiadnikom marcepan za maksymalnie dwa talary oraz wypieki za talara. To ograniczenie adresowane było do patrycjuszy. Pospólstwo mogło podjąć gości jedynie plackami z blachy lub ciastem naleśnikowym (Pfannen Kuchen) oraz ciastem wiśniowym. W Lipsku skoncentrowano się także na ilości biesiadników, dopuszczając do uczty dwadzieścia cztery pary (przyjęcie patrycjuszy), osiemnaście par (przyjęcie pospólstwa) oraz dwanaście par (przyjęcie plebsu). Wspomniany E. Kizik wskazał na operowanie przez miejskie władze liczbą dwanaście oraz jej wielokrotnością jako nawiązanie do liczby apostołów[6].

Wspomniane regulacje samorządów miejskich jako próba przeciwdziałania zbyt wystawnemu charakterowi życia mieszczan stanowiły przejaw swoistej ingerencji władz, aczkolwiek wynikały z troski o kwestie: prawne, gospodarcze, moralne, religijne, społeczne, porządkowe. Ograniczenie liczby biesiadników, ilości podawanych potraw miało na celu ochronę statusu majątkowego gospodarza. Mieszczanie egzystowali pod presją lokalnej społeczności, która z jednej strony oceniała rozmach uczty, z drugiej zaś jej przedstawiciele konkurowali między sobą w kwestii przepychu uroczystości. Z kolei nakaz przykładowo picia krajowego wina odnosił się do dbałości o lokalną gospodarkę i monopol rodzimych wytwórców. U podstaw zaleceń antyzbytkowych leżała także troska o moralność chrześcijańską mieszczan. Od początków chrześcijaństwa najpierw Kościół piętnował wszelkie przejawy zbytku w ucztach i zabawach, postrzegając je jako pogański relikt, a następnie do tego procesu włączyła się władza świecka. Ponadto te ograniczenia stanowiły próbę obrony mieszczan przed grzechami głównymi. Samorządy miejskie, wydając regulacje przeciw zbytkowi, zabiegały także o respektowanie porządku społecznego, który podczas uroczystości okołochrzcielnych był zagrożony oraz o przestrzeganie dyscypliny pracy. W obu przypadkach uczty stanowiły okazję do zacierania barier, które dzieliły różne grupy społeczne oraz do nieprzestrzegania czasu pracy organizatorów uroczystości (np. przez gospodarzy) lub określonego przez pracodawcę (np. przez uczestników wydarzenia)[7].

Pouczenia i ograniczenia wydawane przez miejskie samorządy ujawniły również troskę o położnicę. W niektórych przypadkach narzucano mieszczanom organizującym biesiadę barierę czasową. W 1619 roku władze Rostocka wskazały na godzinę dziewiątą jako nieprzekraczalny termin trwania uroczystości. O wiele bardziej radykalne okazały się władze Torunia i w 1722 roku zniosły zwyczajowy Kindelbier, nawiązując w regulacji intencjonalnie do połogu. Nieprzestrzegającym tego zarządzenia groziła kara w wysokości od dziesięciu do dwudziestu talarów[8].

Wykraczając poza ramy samego terminu Kindelbier, warto dodać, że także sama położnica podlegała ograniczeniom. Okres połogu był nie tyle czasem rekonwalescencji kobiety, ile wiązał się z jej specyficznym statusem, albowiem położnicę uważano za nieczystą. W związku z tym kobieta była zwyczajowo odseparowana od społeczności oraz uroczystości religijnych[9]. Po czterdziestu dniach następował tak zwany wywód, czyli uroczysty pochód matki i dziecka do kościoła, a w nim oczyszczenie i błogosławieństwo (Kirchgang)[10]. Kościół pobierał za ten zwyczaj opłaty, jednocześnie umożliwiając wywód jedynie matkom dzieci zrodzonych z prawego łoża[11]. W związku z tym jakiekolwiek biesiady, jeżeli były dozwolone (oraz sam chrzest), organizowano po tym okresie.

Z samym obyczajem praktykowania Kindelbier oraz szczególnym położeniem matki nowo narodzonego dziecka wiązały się pośrednio regulacje dotyczące ograniczenia liczby osób składających wizytę po szczególnym wydarzeniu, jakim było przyjście dziecka na świat. W wilkierzach toruńskich i krakowskich zalecono przyjąć nie więcej niż dwadzieścia osób[12]. Tej trosce o spokój położnicy sprzyjali biskupi. Wojciech Jastrzębiec (ok. 1362-1436) przypominał o ogólnych zasadach panujących w Kościele Powszechnym i polecił małżonkom rezygnację w okresie po porodzie ze współżycia seksualnego (1423 rok)[13]. Innym motywem sformułowania takiego zakazu była wspomniana nieczystość kobiety.

Literatura (wybór):

  1. Acta capitulorum nec non iudiciorum ecclesiasticorum selecta, wyd. B. Ulanowski, t. 3, Kraków 1908.
  2. Grzegorz I Wielki, Registri epistolarum, „Patrologia Latina”, t. 77, wyd. J. P. Migne, Paryż 1844 i inne.
  3. Statuta synodalia dioecesis Wladislaviensis et Pomeraniae, wyd. Z. Chodyński, Warszawa 1890.
  4. Statuta synodalia episcoporum Cracoviensium XIV et XV saeculi e codicibus manu scriptis typis mandata, additis statutis Vielunii et Calissii a.. 1420 conditis, wyd. U. Heyzmann, SPPP, t. 4, Kraków 1875.

Opracowania:

  1. Bogucka M., Żyć w dawnym Gdańsku, Warszawa 1997.
  2. Estreicher K., Ustawy przeciwko zbytkowi w dawnym Krakowie, „Rocznik Krakowski”, t. 1, 1898.
  3. Kabacińska G., Zwyczaje i obyczaje rodzinne w średniowiecznym Toruniu, „Rocznik Toruński”, t. 14, 1979.
  4. Kizik E., Kindelbier. Chrzciny w miastach Prus Królewskich w XVI-XVIII wieku, [w:] Od narodzin do wieku dojrzałego. Dzieci i młodzież w Polsce, cz. 1, Od średniowiecza do wieku XVIII, pod red. M. Dąbrowskiej, A. Klondera, Warszawa 2002.
  5. Kultura Polski średniowiecznej XIV-XV w., pod red. B. Geremka, Warszawa 1997.

Autorka hasła:

dr Małgorzata Delimata-Proch, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza


Przypisy:


  1. K. Estreicher, Ustawy przeciwko zbytkowi w dawnym Krakowie, „Rocznik Krakowski”, t. 1, 1898, s. 115-116.
  2. Acta capitulorum nec non iudiciorum ecclesiasticorum selecta, wyd. B. Ulanowski, t. 3, Kraków 1908, s. 859; por. Kultura Polski średniowiecznej XIV-XV w., pod red. B. Geremka, Warszawa 1997, s. 133.
  3. Achtel – miara objętości; 1/8 miary większej (w tym wypadku beczki); np. achtel krakowski to 62 garnce, czyli około 130/140 litrów.
  4. Por. Kultura Polski średniowiecznej, s. 133.
  5. E. Kizik, Kindelbier. Chrzciny w miastach Prus Królewskich w XVI-XVIII wieku, [w:] Od narodzin do wieku dojrzałego. Dzieci i młodzież w Polsce, cz. 1, Od średniowiecza do wieku XVIII, pod red. M. Dąbrowskiej, A. Klondera, Warszawa 2002, s. 48-49; por. M. Bogucka, Żyć w dawnym Gdańsku, Warszawa 1997, s. 147.
  6. E. Kizik, Kindelbier, s. 49-50.
  7. Tamże, s. 34-35.
  8. Tamże, s. 51.
  9. O tym wspominał już papież Grzegorz I Wielki; tenże, Registri epistolarum, „Patrologia Latina”, t. 77, wyd. J. P. Migne, Paryż 1844 i inne, kol. 1194A-1194C.
  10. G. Kabacińska, Zwyczaje i obyczaje rodzinne w średniowiecznym Toruniu, „Rocznik Toruński”, t. 14, 1979, s. 309.
  11. Acta capitulorum, t. 3, a. 801; Statuta synodalia dioecesis Wladislaviensis et Pomeraniae, wyd. Z. Chodyński, Warszawa 1890, s. s. 24.
  12. K. Estreicher, Ustawy, s. 115.
  13. Statuta synodalia episcoporum Cracoviensium XIV et XV saeculi e codicibus manu scriptis typis mandata, additis statutis Vielunii et Calissii a.. 1420 conditis, wyd. U. Heyzmann, SPPP, t. 4, Kraków 1875, s. 74.