Rozpoznanie – poznanie dzieci i środowiska ich życia – hasło otwarte: Różnice pomiędzy wersjami

Z Encyklopedia Dzieciństwa
Skocz do: nawigacja, szukaj
m
m
Linia 47: Linia 47:
 
'''Autorka hasła:'''
 
'''Autorka hasła:'''
  
prof. dr hab. Danuta Waloszek
+
prof. dr hab. Danuta Waloszek, Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej
  
 
'''Przypisy:'''
 
'''Przypisy:'''

Wersja z 00:09, 9 sty 2016

Rozważania wokół pierwszego etapu wymagają wyjaśnienia podstawowego pojęcia jakim jest diagnoza, tym bardziej jest to zasadne, iż nie ma nauczyciela, który nie byłby zobowiązany do jej dokonania, czy dokonywania. Czymże jest więc, a czym nie powinna być?

W dostępnych słownikach, leksykonach, encyklopediach definiuje się ja jako rozpoznawanie stanu chorego człowieka przed przystąpieniem do leczenia, bądź jako ocena stanu technicznego pojazdu, urządzenia. Nie kierują uwagi czytelnika na psychikę człowieka, na ocenę jego umiejętności, czy wiadomości. Pedagogika zapożyczyła ten termin od medycyny i techniki w sytuacji wprowadzenia do edukacji technik pomiaru czyniąc z człowieka swoistą maszynę, urządzenie lub „wmawiając” chorobę. Tendencja ta spowodowała, iż diagnozowano po to, by ukazać obszary dysfunkcji rozwoju, uczenia się, a nie zakresy możliwego wspierania edukacyjnego. Wyniki diagnozy, prowadzonej przez nauczycieli, nie służą najczęściej temu, by wydobyć z dziecka „siły, które w nim drzemią” lecz głównie temu, by wyrównywać, klasyfikować, „nadganiać” program. Proponuję, by w rozmowie o edukacji / wychowaniu podmiotowym nie odnosić się do człowieka jak do maszyny, czy chorego (którego z różnych względów trzeba nieraz traktować przedmiotowo, np. nie można dyskutować czy leczyć czy nie), operować określeniem rozpoznanie zamiast diagnoza. Uzasadnień może kilka. Oto niektóre z nich:

W takim rozumieniu:

  1. Diagnoza kończy się orzeczeniem, co oznacza jasne opisanie stanu przyczyn i skutków oraz określenia drogi naprawy. Można to uczynić wobec konkretnej maszyny, jej podzespołów. Parametry techniczne zostały opisane przez konstruktora, należy je powtórnie przejrzeć i wychwycić brak, uszkodzenie. Można to także uczynić wobec opisanych jednostek chorobowych – zdiagnozować czyli uchwycić symptomatyczne przejawy, zaordynować specyfik.
    Konieczna zmiana: z człowiekiem tak postąpić nie można po pierwsze dlatego, że nie powtarza niczego w swoim rozwoju, po drugie, że każdy rozwija się w swoistym tempie i zakresie, po trzecie, organizm będąc jednością trzech co najmniej procesów: biologicznego, psychicznego i społecznego od całości otoczenia zależy i niezwykle trudno (prawie niemożliwe) jest orzeczenie wpływu jednego z nich (pomijam patologie rozwoju biologicznego, psychicznego czy społecznego – wówczas mamy do czynienia z człowiekiem chorym, zagrożonym).
  2. Diagnoza wymaga narzędzi pomiaru po to, by dawała precyzyjny obraz stanu pojazdu, choroby. Nie może orzekać „albo-albo” bowiem może skończyć się nieszczęściem (drogowym, życiowym). Stwierdzenie stanu „albo-albo” wobec rozwijającego się człowieka jest niemożliwe. Szczególnie w okresie największej dynamiki rozwoju jakim jest wiek przedszkolny, okresie w którym niewiele da się orzec (zresztą nie ma takiej potrzeby, bowiem trzeba zadbać o warunki o rozwoju a nie klasyfikować i uśredniać). Narzędzia pomiaru, wprowadzone do edukacji, pomijając ich czasową zasadność, uprzedmiotowiły stosunek do dziecka/ucznia, uwięziły jego rozwój w ramach standardów, oczekiwań (znane są przykłady przedszkoli, które „pracują” pod nauczyciela klas I-III, szkół podstawowych klas IV-VI, gimnazjalnych ćwiczących uczniów pół roku w rozwiązywaniu zadań testowych tylko po to, by szkoła osiągnęła dobry wynik). Testy nie dają obrazu osiągnięć dziecka/ucznia. Chwytają stan „teraz” podczas gdy na wyniki w uczeniu się, w rozwiązywaniu zadań wpływa zmienność parametrów w otoczeniu, stan zdrowia, motywacja i wiele innych czynników. Niepokoi tendencja (wyrażana przez samych nauczycieli) wprowadzania testów do przedszkoli.
  3. Diagnoza wymaga względnie stałych, porównywalnych warunków jej przeprowadzenia. W medycynie są to stałe odczynniki, zdjęcia, obrazy tomograficzne z jasno usytuowanymi stanami. W technice podobnie. Czy jest to możliwe w stosunku do człowieka, szczególnie rozwijającego się, w biogramie którego nie ma dwóch takich samych dni, takich samych cech, i ich nasilenia? Czy jest to możliwe w sytuacji, gdy dziecko/uczeń ustawicznie jest w ruchu (poznawczym, fizycznym, emocjonalnym, społecznym), gdy przenosi się w czasie, przestrzeni z jemu tylko znanych przyczyn (bywa, że i samo nie wie dlaczego coś z nim dzieje), gdy ustawicznie przegrupowuje doświadczenia?

Sadzę, że argumentów wystarczy, by do opisu sytuacji dziecka w edukacji zaproponować stosowanie określenia rozpoznawanie - poznawanie sugerujące proces gromadzenia informacji i ich pogłębiania, prowadzący do rozpoznania i poznania. Podobnie rzecz ma się gdy rozpatrujemy możliwości zmiany programu (wyboru z istniejących propozycji atestowanych lub decyzji o konstruowaniu własnego dla konkretnych dzieci, co byłoby sytuacja optymalna i najbardziej pożądaną z punktu widzenia wspierania dziecka w jego rozwoju).

Spróbujmy przeanalizować każde z nich.

Rozpoznawać znaczy tyle co zbierać informacje[1], penetrować, zapisywać objawy. Poznawać to tyle co badać relacje, wnikać w głąb zjawisk, rzeczy, co rozumieć związki.
Zależności te można przedstawić graficznie następująco:

Rozpoznawanie i poznawanie (opracowanie własne)

Rozpoznawanie dotyczy zbierania informacji „powierzchniowo”, czyli tego co widać, słychać, jakie jest po dotyku, smaku. Dotyczy więc CECH zjawisk, ludzi, przedmiotów i najczęściej dokonywane jest zmysłowo (tzw. explitite), np. szybkość przemieszczania się dziecka po sali, ogrodzie jest możliwa do uchwycenia wzrokiem i możemy na tej podstawie ogólnie określić jego stan fizyczny: jest ruchliwe bardziej niż przedtem, sprawne we wchodzeniu na drabinkę bardziej niż w przechodzeniu pod nią. To powierzchniowy akt spostrzeżeniowy, stan rozpoznany i opisany przy pomocy zdań spostrzeżeniowych. Nie daje jednak wystarczającej podstawy do formułowania opinii czy oceny o ruchliwości dziecka (poznawczej, fizycznej, emocjonalnej, społecznej), bowiem jest ona już wartościowaniem, czyli wskazaniem relacji „do”, „wobec”, „w stosunku”. Aby taką opinię czy ocenę sformułować należy wniknąć głębiej w istotę tego zjawiska (tzw. implitite), zatem trzeba poznać. Poznanie ma różne ujęcia. Według D. Von Hildebranda to prafenomen, czyli dana, której nie można sprowadzić do czegoś innego. Jest ono świadomością przedmiotu (działania, dziecka w edukacji), rozumiejącym jego uchwyceniem, intencjonalnym uczestnictwem w nim, duchowym jego objęciem. Poznania nie ma bez osoby, przedmiotu. R. Ingarden uważa, iż poznanie to czerpanie sensu przedmiotu z danych naocznych, w których występują jego cechy i właściwości. Poznać, to nie znaczy tylko wiedzieć lecz dojrzeć i pojęciowo ująć, to co dojrzane, bądź to zrozumieć. Podkreślenia wymaga, iż dla zaistnienia aktu poznania niezbędne jest, by był on spełniany przez JA, co oznacza, iż nauczyciel poznaje bo tego chce, bo identyfikuje się z przedmiotem poznania – dzieckiem. Zatem poznać to wiedzieć i zrozumieć[2]. Rozpoznanie to – wiedzieć. Z rozważań wynika, iż rozpoznanie jest wstępnym etapem poznania[3] i nie może być realizowane jako „sztuka dla sztuki” czyli pro forma, pozór, lub jako zalecenie organizatora edukacji. Nie ma też możliwości poznania dziecka bez zgromadzenia naocznego „materiału” empirycznego w postaci faktów. Sugestie fenomenologów są dla rozważań wokół podstawy doboru treści programowych dość klarowne i składają się na argumentację za proponowaną zmianą diagnozy w edukacji (dla edukacji) na rozpoznanie-poznanie dziecka jako jej podmiotu.

W prezentowanym przykładzie „ruchliwosci dziecka” należałoby uchwycić relacje między doświadczeniami przed – przedszkolnymi, postawą rodziców wobec dziecka, warunkami życia, zagospodarowaniem otoczenia, motywowaniem „do”, zachowaniem dziecka w kontakcie ze sprzętem, jego zaciekawienia, skłonności, historia życia rodziców, ich preferencje, itd. Taka szeroka (rozpoznanie) i głęboka (poznanie) penetracja daje podstawy do ostrożnego opiniowania (bardziej niż oceniania) stanu dziecka. Na tym polega wspieranie człowieka w jego rozwoju. Zatem rozpoznawanie to najczęściej zmysłowe gromadzenie informacji, faktów, poznawanie to próba rozumienia czyli uchwycenia danych empirycznych (spostrzeżeniowych) we wzajemnych związkach i zależnościach, to badanie jakości i przydatności zebranych informacji.

Rozpoznanie może być intuicyjne, niesystematyczne. Poznanie – świadome, uczestniczące, systematyczne. Jedne i drugie w edukacji podporządkowane są celowi jakim jest wspieranie dziecka w jego rozwoju.

Rozpoznanie2.png

Rozpoznanie (rozpoznawanie), poznanie (poznawanie) musi być:

a) funkcjonalne, czyli dokonywane w toku aktywności dziecka, najlepiej zabawowej,
b) życzliwe, czyli empatycznie krytyczne, uwrażliwione na pomoc dziecku, a nie na jego krytykę, klasyfikowanie czy na wprowadzenie nowości,
c) wielostronne, czyli obejmujące jak najszerzej dziecko, w różnych formach aktywności (reakcjach, operacjach, czynnościach, działaniu[4]), jej rodzajach (zabawie, nauce, pracy[5]), treści (ruchowej, językowej, społecznej, artystycznej, przyrodniczej)
d) pogłębione, czyli skierowane na poznanie przyczyn, warunków wewnętrznych – rozwojowych i zewnętrznych czyli środowiskowych
e) pozytywne, czyli podejmowane nie z racji wymagań nadzoru pedagogicznego, lecz dla opracowania programu służącego rzeczywiście rozwojowi dziecka
f) subtelne, prowadzone w sposób niezauważalny dla dziecka, w naturalnych sytuacjach jego aktywności, a także wzmacnianych wychowawczo przez nauczyciela (np. z jego udziałem) oraz celowo zorganizowanych w ważnych celach wspólnotowych.
! Nie można orzekać o dziecku po kilku obserwacjach, tak jak nie można odrzucać programu dziecka tylko dlatego, że się komuś nie podoba lub dlatego, że ktoś promuje inny, dla niego, a nie dziecka, ciekawszy, nowy, inny. Zawsze trzeba rozważyć zasadność zmiany na podstawie rozpoznania dziecka i postępującego, w miarę realizacji, poznawania-poznania

Literatura:

  1. R. Ingarden, U podstaw teorii poznania. Warszawa 1971.
  2. M. Tyszkowa. Aktywność i działalność dzieci i młodzieży. Warszawa 1976, s.13;
  3. Waloszek D., Program w edukacji dzieci. Istota, rodzaje, kryteria. Warszawa 2005.
  4. Waloszek D., Pedagogika przedszkolna. Metamorfoza statusu i przedmiotu badań. Kraków 2006.
  5. Waloszek Danuta, Sytuacyjne wspieranie dziecka w doświadczaniu świata. Kraków 2009.
  6. Waloszek D., Miedzy przedszkolem i szkołą. Rozważania o gotowości dzieci do podjęcia nauki w szkole. Warszawa 2014.

Autorka hasła:

prof. dr hab. Danuta Waloszek, Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej

Przypisy:


  1. Słownik współczesnego języka polskiego. Tom II. Warszawa 1998, s. 264
  2. R. Ingarden, U podstaw teorii poznania. Warszawa 1971, s. 158-170 i inne;
  3. D. Von Hildebrand, odróżniając stopnie poznania: od prostego przyjęcia do wiadomości po wgląd wskazuje na te zależność: proste przyjęcie do wiadomości do rozpoznanie, wgląd – to zrozumienie czyli w naszym ujęciu poznanie
  4. zob. M. Tyszkowa. Aktywność i działalność dzieci i młodzieży. Warszawa 1976, s.13;
  5. tamże, s.43;