Ilustracje dla dzieci: Różnice pomiędzy wersjami

Z Encyklopedia Dzieciństwa
Skocz do: nawigacja, szukaj
(Utworzono nową stronę "Początki ilustracji w książkach dla dzieci wiążą się z pierwszymi elementarzami (zob. hasło: elementarze), gdzie pojawiały się np. obrazki ilustrujące poszcze...")
 
m
 
Linia 17: Linia 17:
 
Zaspokajanie głodu kiczu i Zachodu trwało kilkanaście lat, od 2002 r. widoczna jest znacząca zmiana gustów: przesyt krzykliwie kolorową książką dziecięcą, ilustracjami w stylu Disneya, pozycjami z gatunku „produktu totalnego”, tj. książek funkcjonujących w ramach znaku towarowego wraz z filmami, gadżetami itp. Pojawiła się potrzeba książki artystycznej, do czego przyczyniło się też honorowe uczestnictwo Polski na targach książki w Bolonii (2003). Na ambitnych książkach z oryginalnymi ilustracjami skupiły się pojawiające się małe wydawnictwa dziecięce, np. Ezop, Muchomor, Hokus Pokus, Fro9. Wiele z nich postanowiło przypomnieć też wielkich ilustratorów dla dzieci poprzednich dekad i tak np. Wytwórnia wydała książki ilustracjami J. Stannego, a Dwie Siostry zapoczątkowały serię „Mistrzowie ilustracji” z książkami wydawanymi w l. 60. i 70. (tu ilustracje m.in. J.M. Szancera, Mirosława Pokory, Danuty Konwickiej, Zbigniewa Lengrena). Na początku XXI w. wrócił Józef Wilkoń (tworzący dotąd dla wydawnictw zachodnich), w 2007 r. ukazały się aż cztery książki z jego ilustracjami (np. ''Baśń o rumaku zaklętym'' B. Leśmiana, wyd. Oficyna Olszynka); obecnie współpracuje m.in. z wydawnictwami Hokus-Pokus czy Media Rodzina. Odbudowuje się powoli renoma polskiej ilustracji dziecięcej, do czego przyczynili się znacząco ilustratorzy ze szkoły projektowania książki prof. Macieja Buszewicza, m.in. Grażka Lange, która z kolei patronuje wielu ilustratorom najmłodszego pokolenia, np. Marcie Ignerskiej czy Monice Hanulak. Najmłodsze pokolenie nagradzanych ilustratorów to: Paweł Pawlak, Iwona Chmielewska (robiąca karierę w Korei), Elżbieta Wasiuczyńska, Aleksandra i Daniel Mizielińcy, Piotr Fąfrowicz, Agnieszka Żelewska, Krystyna Lipka-Sztarbałło. Znowu Polska jest widoczna na wystawach, na Biennale Ilustracji w Bratysławie czy na Targach Książki w Bolonii. Ilustratrzy konkuruja tez m.in. o nagrody „Książka Roku” przyznawaną przez IBBY czy „Najpiękniejsze Książki Roku” Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek.
 
Zaspokajanie głodu kiczu i Zachodu trwało kilkanaście lat, od 2002 r. widoczna jest znacząca zmiana gustów: przesyt krzykliwie kolorową książką dziecięcą, ilustracjami w stylu Disneya, pozycjami z gatunku „produktu totalnego”, tj. książek funkcjonujących w ramach znaku towarowego wraz z filmami, gadżetami itp. Pojawiła się potrzeba książki artystycznej, do czego przyczyniło się też honorowe uczestnictwo Polski na targach książki w Bolonii (2003). Na ambitnych książkach z oryginalnymi ilustracjami skupiły się pojawiające się małe wydawnictwa dziecięce, np. Ezop, Muchomor, Hokus Pokus, Fro9. Wiele z nich postanowiło przypomnieć też wielkich ilustratorów dla dzieci poprzednich dekad i tak np. Wytwórnia wydała książki ilustracjami J. Stannego, a Dwie Siostry zapoczątkowały serię „Mistrzowie ilustracji” z książkami wydawanymi w l. 60. i 70. (tu ilustracje m.in. J.M. Szancera, Mirosława Pokory, Danuty Konwickiej, Zbigniewa Lengrena). Na początku XXI w. wrócił Józef Wilkoń (tworzący dotąd dla wydawnictw zachodnich), w 2007 r. ukazały się aż cztery książki z jego ilustracjami (np. ''Baśń o rumaku zaklętym'' B. Leśmiana, wyd. Oficyna Olszynka); obecnie współpracuje m.in. z wydawnictwami Hokus-Pokus czy Media Rodzina. Odbudowuje się powoli renoma polskiej ilustracji dziecięcej, do czego przyczynili się znacząco ilustratorzy ze szkoły projektowania książki prof. Macieja Buszewicza, m.in. Grażka Lange, która z kolei patronuje wielu ilustratorom najmłodszego pokolenia, np. Marcie Ignerskiej czy Monice Hanulak. Najmłodsze pokolenie nagradzanych ilustratorów to: Paweł Pawlak, Iwona Chmielewska (robiąca karierę w Korei), Elżbieta Wasiuczyńska, Aleksandra i Daniel Mizielińcy, Piotr Fąfrowicz, Agnieszka Żelewska, Krystyna Lipka-Sztarbałło. Znowu Polska jest widoczna na wystawach, na Biennale Ilustracji w Bratysławie czy na Targach Książki w Bolonii. Ilustratrzy konkuruja tez m.in. o nagrody „Książka Roku” przyznawaną przez IBBY czy „Najpiękniejsze Książki Roku” Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek.
 
   
 
   
[[Odpowiedniość ilustracji]]: Równolegle z rozwojem ilustracji w ostatnich kilkudziesięciu latach toczy się dyskusja o celach ilustracji, technikach ilustrowania książek dla młodego czytelnika, adekwatnością ilustracji do percepcji dziecka, gustem dziecka i jego oczekiwaniami, a także rozbieżnością w postrzeganiu potrzeb dziecka przez dorosłych i samo dziecko. Dotyczy to wszelkiego typu publikacji dla młodych czytelników, ale przede wszystkim tzw. książki obrazkowej. Psychologowie, pedagodzy i sami ilustratorzy wypowiadają się na ten temat, przy czym w gronie tych pierwszych częściej przeważa postawa opiekuńczo-dydaktyczna postulująca adekwatne do wieku wprowadzanie ilustracji. Wg badań, np. S. Szumana czy I. Słońskiej, małe dzieci (3-7 lat) uważają ilustracje za wskazówki, ogarniają całość, skupiają się na kolorach (czyste kolory) i emocjach, dopiero od 7 roku życia widoczne jest większe przywiązanie do realizmu, którego apogeum następuje ok. 11 roku życia. Wówczas zaczyna też zwracać uwagę na estetykę (doceniać kolory złamane) i w kolejnych latach potrafi się odróżniać styl, kompozycję itp. Do badaczy tych odwołuje się też A. Baluch, zalecając dostosowane do wieku typy ilustracji (odwołując się m.in. do technik i tematów): malowanka, równowaga słów i obrazków, książeczka barwna (kolory wyrażają emocje), „pejzaż duszy” (liryczny nastrój), kolaż, wyklejanka, linoryt, sceny somnambuliczne, rysunek konturowy, reprodukcje (A. Baluch, ''Ilustracja, która prowadzi'', s. 161). Badacze powołują się też na wypowiedzi dzieci ujawniających swoją percepcję i potrzeby i tak np. wg badań D. Świerczyńskiej-Jelonek dzieci poniżej 6 roku życia wypowiadały się o ilustracji jako o integralnej części książki, ale powyżej nie było to już takie oczywiste (ok. 52% 6-latkow uważało, że w książce dla dzieci powinna być ilustracja, ale aż 48%, rezygnowało z niej na rzecz wyobraźni). Co do preferowanego typu gusta były różne, najczęściej uważano, że powinny być zabawne i wesołe, następnie czarno-białe, dynamiczne; kolor nie był ważny, za bardzo istotne były detale, szczegółowość przedstawienia. (D. Świerczyńska-Jelonek, ''Dziecięce kryteria oceny książki'', s. 232-233).  
+
'''Odpowiedniość ilustracji''': Równolegle z rozwojem ilustracji w ostatnich kilkudziesięciu latach toczy się dyskusja o celach ilustracji, technikach ilustrowania książek dla młodego czytelnika, adekwatnością ilustracji do percepcji dziecka, gustem dziecka i jego oczekiwaniami, a także rozbieżnością w postrzeganiu potrzeb dziecka przez dorosłych i samo dziecko. Dotyczy to wszelkiego typu publikacji dla młodych czytelników, ale przede wszystkim tzw. książki obrazkowej. Psychologowie, pedagodzy i sami ilustratorzy wypowiadają się na ten temat, przy czym w gronie tych pierwszych częściej przeważa postawa opiekuńczo-dydaktyczna postulująca adekwatne do wieku wprowadzanie ilustracji. Wg badań, np. S. Szumana czy I. Słońskiej, małe dzieci (3-7 lat) uważają ilustracje za wskazówki, ogarniają całość, skupiają się na kolorach (czyste kolory) i emocjach, dopiero od 7 roku życia widoczne jest większe przywiązanie do realizmu, którego apogeum następuje ok. 11 roku życia. Wówczas zaczyna też zwracać uwagę na estetykę (doceniać kolory złamane) i w kolejnych latach potrafi się odróżniać styl, kompozycję itp. Do badaczy tych odwołuje się też A. Baluch, zalecając dostosowane do wieku typy ilustracji (odwołując się m.in. do technik i tematów): malowanka, równowaga słów i obrazków, książeczka barwna (kolory wyrażają emocje), „pejzaż duszy” (liryczny nastrój), kolaż, wyklejanka, linoryt, sceny somnambuliczne, rysunek konturowy, reprodukcje (A. Baluch, ''Ilustracja, która prowadzi'', s. 161). Badacze powołują się też na wypowiedzi dzieci ujawniających swoją percepcję i potrzeby i tak np. wg badań D. Świerczyńskiej-Jelonek dzieci poniżej 6 roku życia wypowiadały się o ilustracji jako o integralnej części książki, ale powyżej nie było to już takie oczywiste (ok. 52% 6-latkow uważało, że w książce dla dzieci powinna być ilustracja, ale aż 48%, rezygnowało z niej na rzecz wyobraźni). Co do preferowanego typu gusta były różne, najczęściej uważano, że powinny być zabawne i wesołe, następnie czarno-białe, dynamiczne; kolor nie był ważny, za bardzo istotne były detale, szczegółowość przedstawienia. (D. Świerczyńska-Jelonek, ''Dziecięce kryteria oceny książki'', s. 232-233).  
  
 
Również projektanci ilustracji dla dzieci podają w podręcznikach zasady związane z rozwojem psychiki i percepcji dziecka. I tak np. Catherine Fishel w książce ''Designing for children'' dzieli najmłodszych odbiorców ilustracji na pięć kategorii wiekowych: 1) 2-3 lata – dziecko nie potrafi się na dłużej skoncentrować, poznaje świat przez zmysły, uczy się świata. Ilustracje muszą być proste, kolory skontrastowane, kształty wyraźne, można wykorzystać różne materiały i faktury, logiczność nie jest istotna; 2) 4-5 lat(a) – dziecko potrafi logicznie myśleć, nazywać, odróżniają świat rzeczywisty i wymyślony. Ważne jest, by wpajać dobre wzorce, ilustracja musi towarzyszyć tekstowi; 3) 6-7 lat – dziecko skupia się na dłuższych tekstach i wczuwa się w uczucia. Ilustracje mogą opisywać dłuższe historie i emocje; 4) 8-9 lat – czytają, orientują się w zawiłościach akcji i emocjach, mają poczucie humoru. Ilustracje mogą być absurdalne, dowcipne, pozostawiać pole do interpretacji; 5) 10-12 lat – tekst przeważa nad ilustracją, która mu jedynie towarzyszy, ilustrator może sobie pozwolić na swobodę twórczą. Inny podział to 3 grupy: do 3 roku życia, 4-8 lat(a) i 9-12 lat. Grupa pierwsza koncentruje się głównie na ilustracji i dzięki nim poznaje historie i świat. Ilustracje muszą być jednoznaczne i ciekawe, by dziecko się uczyło i zainteresowała je forma. Dla grupy drugiej ilustracja wciąż dominuje i pojawia się prawie na każdej stronie, towarzysząc opisywanej historii. Grupa trzecia to ilustracje niebudujące treści, występujące co kilkanaście stron.  
 
Również projektanci ilustracji dla dzieci podają w podręcznikach zasady związane z rozwojem psychiki i percepcji dziecka. I tak np. Catherine Fishel w książce ''Designing for children'' dzieli najmłodszych odbiorców ilustracji na pięć kategorii wiekowych: 1) 2-3 lata – dziecko nie potrafi się na dłużej skoncentrować, poznaje świat przez zmysły, uczy się świata. Ilustracje muszą być proste, kolory skontrastowane, kształty wyraźne, można wykorzystać różne materiały i faktury, logiczność nie jest istotna; 2) 4-5 lat(a) – dziecko potrafi logicznie myśleć, nazywać, odróżniają świat rzeczywisty i wymyślony. Ważne jest, by wpajać dobre wzorce, ilustracja musi towarzyszyć tekstowi; 3) 6-7 lat – dziecko skupia się na dłuższych tekstach i wczuwa się w uczucia. Ilustracje mogą opisywać dłuższe historie i emocje; 4) 8-9 lat – czytają, orientują się w zawiłościach akcji i emocjach, mają poczucie humoru. Ilustracje mogą być absurdalne, dowcipne, pozostawiać pole do interpretacji; 5) 10-12 lat – tekst przeważa nad ilustracją, która mu jedynie towarzyszy, ilustrator może sobie pozwolić na swobodę twórczą. Inny podział to 3 grupy: do 3 roku życia, 4-8 lat(a) i 9-12 lat. Grupa pierwsza koncentruje się głównie na ilustracji i dzięki nim poznaje historie i świat. Ilustracje muszą być jednoznaczne i ciekawe, by dziecko się uczyło i zainteresowała je forma. Dla grupy drugiej ilustracja wciąż dominuje i pojawia się prawie na każdej stronie, towarzysząc opisywanej historii. Grupa trzecia to ilustracje niebudujące treści, występujące co kilkanaście stron.  
Linia 23: Linia 23:
 
Wiek XXI rozpoczął dyskusję nad ilustracją książkową, sztuką i kiczem. Dyskusja o potrzebie „brzydkich” ilustracji, nowoczesnych, strasznych, odmiennych od naiwnych i słodkich wciąż trwa. Wielu ilustratorów (np. J. Wilkoń), wypowiada się przeciwko infantylizacji ilustracji dziecięcych niezależnie od wieku, traktowaniu dzieci odmiennie od dorosłych, odmawiania im gustu oraz potrzebie wychowywania i przygotowywania do odbioru obrazu. Nie zgadzają się z opiniami tradycyjnej szkoły projektowania dla dzieci opierającej się na badaniach psychologów i pedagogów i proponują traktowanie dzieci jak partnera, odbiorcę o ogromnej wyobraźni i wrażliwości, które dopiero zostają zabite w nich przez kiczowate ilustracje.  
 
Wiek XXI rozpoczął dyskusję nad ilustracją książkową, sztuką i kiczem. Dyskusja o potrzebie „brzydkich” ilustracji, nowoczesnych, strasznych, odmiennych od naiwnych i słodkich wciąż trwa. Wielu ilustratorów (np. J. Wilkoń), wypowiada się przeciwko infantylizacji ilustracji dziecięcych niezależnie od wieku, traktowaniu dzieci odmiennie od dorosłych, odmawiania im gustu oraz potrzebie wychowywania i przygotowywania do odbioru obrazu. Nie zgadzają się z opiniami tradycyjnej szkoły projektowania dla dzieci opierającej się na badaniach psychologów i pedagogów i proponują traktowanie dzieci jak partnera, odbiorcę o ogromnej wyobraźni i wrażliwości, które dopiero zostają zabite w nich przez kiczowate ilustracje.  
  
Tendencje: Wypowiedzi, jak np. S. Szumana w ''Ilustracji w książkach dla dzieci i młodzieży'' z 1951 r., że warstwa ilustracyjna może towarzyszyć tekstowi ściśle lub sporadycznie, obok tekstu (często na osobnej stronie lub jej części), lub warstwa lingwistyczna i ikoniczna są ze sobą ściśle związane, np. obrazek stanowi tło dla tekstu albo test jest częściowo ilustracją, brzmią w dzisiejszych czasach nieco archaicznie. Wraz z rozwojem technik drukarskich, ilustracja staje się coraz bardziej związana z tekstem, odchodzi się od tradycyjnego układu. Na wiele nowoczesnych rozwiązań wpływ wywarł komiks, dynamicznie łączący obie te sfery, a także Internet i jego rozwiązania graficzne. I tak np. książkach edukacyjnych, w których ilustracje służą unaocznieniu wybranych zagadnień, stosuje się w nich techniki zaczerpnięte z prasy czy informatyki, np. okienka. Wśród nowoczesnych rozwiązań wspomina się o zainspirowanej Internetem książce hipertekstowej, w której przenosi się wzrok z tekstu na obrazek, a ilustracja i narracja tworzą (jak w życiu) różne konfiguracje. Znawcy rynku książki dziecięcej zapowiadają też przyszłość dla t-booków (''transmedial book''), książki konwergencyjnej będącej produktem transmedialnym, a także rozszerzenie się grywializacji, czyli fascynacji grami; zdaniem specjalistów określi to także rozwiązania graficzne w publikacjach dla młodych czytelników. Wśród najnowszych tendencji można spotkać coraz modniejsze dzieła otwarte, jak np. książka D. Macaulaya ''Black and White'' (1990), ukazująca na rozkładówce 4 różne obrazki-historie, które wg komentarza dzieją się w różnym czasie i mogą być ze sobą niezwiązane. Autor sugeruje czytelnikowi dokładne zapoznanie się z ilustracjami i tekstem i daje mu możliwość dowolnego łączenia i tworzenia samodzielnych opowieści (czytając ilustracje od lewej do prawej albo góra – dół). Z drugiej strony wciąż żywym zjawiskiem jest związek kultury masowej z książką dziecięcą, która chłonie nowości oferowane przez kulturę masową bardziej niż inne rodzaje literatury. Tego rodzaju książka jest tzw. „produktem totalnym”, nośnikiem medialnym, a jej ilustracje występują zarówno w publikacji, jak i na przedmiotach codziennego użytku, w filmie. Książki takie nie posiadają oddzielnego bytu, nie ma na nich ilustratorów ani autorów, jest produktem np. Disneya, a postacie z bajek stają się „znakami towarowymi i graficznymi” (M. Zając, ''Nurty'', s. 170 i nast.; M. Zając, ''Koncepcja Produktu Totalnego''). W Polsce największym wydawcą takich książek jest Egmont. Ilustracje z takich książek staja się częścią codzienności dziecka, bombardując je z tornistrów, zeszytów, malowanek, pościeli itp. Należy też pamiętać, że oprócz literatury pięknej sporą grupę książek obrazkowych tworzą też tzw. książki-zabawki, która to nazwa jest myląca, gdyż ich celem jest nie tyle zabawa, co rozwój manualny i edukacja; obrazki można wycinać, składać, kolorować itd. W Polsce potentatem na rynku tego typu książek jest Wilga.  
+
'''Tendencje''': Wypowiedzi, jak np. S. Szumana w ''Ilustracji w książkach dla dzieci i młodzieży'' z 1951 r., że warstwa ilustracyjna może towarzyszyć tekstowi ściśle lub sporadycznie, obok tekstu (często na osobnej stronie lub jej części), lub warstwa lingwistyczna i ikoniczna są ze sobą ściśle związane, np. obrazek stanowi tło dla tekstu albo test jest częściowo ilustracją, brzmią w dzisiejszych czasach nieco archaicznie. Wraz z rozwojem technik drukarskich, ilustracja staje się coraz bardziej związana z tekstem, odchodzi się od tradycyjnego układu. Na wiele nowoczesnych rozwiązań wpływ wywarł komiks, dynamicznie łączący obie te sfery, a także Internet i jego rozwiązania graficzne. I tak np. książkach edukacyjnych, w których ilustracje służą unaocznieniu wybranych zagadnień, stosuje się w nich techniki zaczerpnięte z prasy czy informatyki, np. okienka. Wśród nowoczesnych rozwiązań wspomina się o zainspirowanej Internetem książce hipertekstowej, w której przenosi się wzrok z tekstu na obrazek, a ilustracja i narracja tworzą (jak w życiu) różne konfiguracje. Znawcy rynku książki dziecięcej zapowiadają też przyszłość dla t-booków (''transmedial book''), książki konwergencyjnej będącej produktem transmedialnym, a także rozszerzenie się grywializacji, czyli fascynacji grami; zdaniem specjalistów określi to także rozwiązania graficzne w publikacjach dla młodych czytelników. Wśród najnowszych tendencji można spotkać coraz modniejsze dzieła otwarte, jak np. książka D. Macaulaya ''Black and White'' (1990), ukazująca na rozkładówce 4 różne obrazki-historie, które wg komentarza dzieją się w różnym czasie i mogą być ze sobą niezwiązane. Autor sugeruje czytelnikowi dokładne zapoznanie się z ilustracjami i tekstem i daje mu możliwość dowolnego łączenia i tworzenia samodzielnych opowieści (czytając ilustracje od lewej do prawej albo góra – dół). Z drugiej strony wciąż żywym zjawiskiem jest związek kultury masowej z książką dziecięcą, która chłonie nowości oferowane przez kulturę masową bardziej niż inne rodzaje literatury. Tego rodzaju książka jest tzw. „produktem totalnym”, nośnikiem medialnym, a jej ilustracje występują zarówno w publikacji, jak i na przedmiotach codziennego użytku, w filmie. Książki takie nie posiadają oddzielnego bytu, nie ma na nich ilustratorów ani autorów, jest produktem np. Disneya, a postacie z bajek stają się „znakami towarowymi i graficznymi” (M. Zając, ''Nurty'', s. 170 i nast.; M. Zając, ''Koncepcja Produktu Totalnego''). W Polsce największym wydawcą takich książek jest Egmont. Ilustracje z takich książek staja się częścią codzienności dziecka, bombardując je z tornistrów, zeszytów, malowanek, pościeli itp. Należy też pamiętać, że oprócz literatury pięknej sporą grupę książek obrazkowych tworzą też tzw. książki-zabawki, która to nazwa jest myląca, gdyż ich celem jest nie tyle zabawa, co rozwój manualny i edukacja; obrazki można wycinać, składać, kolorować itd. W Polsce potentatem na rynku tego typu książek jest Wilga.  
  
 
{| class="wikitable" width=100%
 
{| class="wikitable" width=100%

Aktualna wersja na dzień 20:13, 30 gru 2015

Początki ilustracji w książkach dla dzieci wiążą się z pierwszymi elementarzami (zob. hasło: elementarze), gdzie pojawiały się np. obrazki ilustrujące poszczególne litery. Odpowiedź na pytanie o pierwsze ilustracje w utworach dla dzieci związana jest nierozłącznie z ustaleniem początków literatury dla dzieci i młodzieży. Pierwszą na świecie ilustrowaną drzeworytami książką drukowaną był wydany w 1461 r. w Bambergu zbiór bajek Der Edelstein Ulricha Bonera. Wkrótce ukazały się też inne zbiory bajek m.in. Ezopa, ale w tym czasie utwory tego typu przeznaczone były dla dorosłych. W XVI i XVII w. na okładkach dydaktycznych i moralistycznych bajek pojawiło się dziecko, co może świadczyć też o nowym odbiorcy. Właściwe ilustracje w książkach dla dzieci związane są z wydzieleniem się odrębnej literatury pisanej dla dzieci, której początek sięga XVII w., ale proces jej kształtowania przypada na wieki XVIII i XIX. Ilustracje w książkach dla dzieci są więc zjawiskiem stosunkowo młodym. Początkowo miały cel handlowy zachęcający nabywcę do kupna, podobnie okładki, na których ilustracje miały przyciągać dzieci i ich rodziców oraz informować kupców o zawartości tomów. Ilustracje dla dzieci początkowo miały też cel instrumentalny, tj. pomagały w nauce czytania i rozumieniu treści, dlatego też były proste, podążały za myślą, niejednokrotnie miały charakter dydaktyczny. Przykładem mogą być tutaj XVIII-wieczne przypowieści składające się z umoralniających cyklów z krótkim tekstem (np. cykle D. Chodowieckiego) czy późniejszy Struwwelpeter H. Hoffmanna (1845). Groteskowo-karykaturalny styl tych ilustracji spowodował naśladownictwa na całym świecie; w Polsce była to Złota rószczka W. Szymanowskiego z ilustr. F. Kostrzewskiego i L. Biedrońskiego (wyd. dopiero w 1922). Początkowo książki ilustrowane były drzeworytami, w późniejszym czasie stosowano także akwafortę, staloryt, a w 1799 r. wynaleziono litografię, która obok drzeworytu stała się powszechną techniką drukarską. Warto zwrócić uwagę na to, że rewolucja przemysłowa, która zrewolucjonizowała druk i przyniosła tanią i powszechnie dostępną książkę, spowodowała powstanie dwóch kręgów czytelniczych, a co za tym idzie dwóch rodzajów książek i ilustracji: taśmową produkcję oraz bardziej wysmakowaną osadzoną w dawnych czasach książkę rękodzielniczą.

W romantyzmie i realizmie powstawały ilustracje narracyjne uzupełniające treść utworu, często tworzone przez znanych malarzy (np. francuskich E. Delacroix, T. Johannot, niemieckich A. Richter, polskich M.E. Andriollego, W. Gersona, J. Kossaka). W XIX w. rynek w Polsce był jeszcze niewielki i ściśle związany z polityką, zamawiano głównie niemieckie (z Prus i Austrii) książki z chromolitografiami (mieszczański styl, biedermajerowski realizm, dbałość o szczegóły, czułostkowość), do których wprowadzano polskie teksty. Rozpowszechniona była klasyka niemiecka, np. utwory E.T.A. Hoffmanna (z ilustr. Bertalla) czy naśladownictwa Struwwelpetera, propaganda pronapoleońska spowodowała popularność J. Verne’a i rysunków G. Doré. W Polsce najpopularniejsi rysownicy tego czasu, to oprócz wyżej wymienionych K. Sichulski, F. Kostrzewski, A. Zalewski.

Zmiana stylu książek ilustrowanych dokonała się w 2. poł. XIX w. w Anglii, gdzie pojawiła się tzw. toy-book, w której ilustracja dominowała nad tekstem, duży wpływ miały także na to drzeworyty E. Evansa i reprezentujące nowy styl i nowoczesną sztukę edytorską ilustracje secesyjne W. Crane’a, prerafaelickie W. Morrisa, K. Greenaway czy E. Beskow (które m.in. zainspirowały w 1904 M. Konopnicką do napisania Na jagody). Morris – głosząc powrót do pięknej książki – uruchomił też własną oficynę wydawniczą Kelmscott Press w stylu dawnych warsztatów rzemieślniczych, produkując książki na czerpanym papierze, że specjalnie zaprojektowanymi czcionkami wkomponowanymi w ilustracje (stylizowane na renesansowe drzeworyty), drogie i wysmakowane. Takie książki z ilustracjami angielskich twórców wydawał w Polsce J. Mortkowicz, np. luksusowo wydane baśnie z ilustracjami A. Rackhama i E. Dulaca. Idee Morrisa powrotu do dawnego drukarstwa – niezależnie od tego, że odejścia od produkcji przemysłowej już nie było – wpłynęły na styl ilustracji nawiązujących do renesansu. Jednocześnie narodziła się Nowa Sztuka: Art Nouveau, modernizm, secesja, nawiązująca do sztuki ludowej, symboliki, wprowadzająca liczne motywy roślinne, fantastyczność, nastrojowość.

W Polsce nowa epoka sztuki książkowej związana jest z dwiema ważnymi wystawami Wystawą Drukarską w Krakowie (1904), na której znani artyści prezentowali ilustracje, winiety itd. oraz Sztuka w życiu dziecka w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie (1908). Wskazały one na polski folklor jako na źródło inspiracji, co uwidoczniło się także w ilustracjach książkowych. Pojawił się ruch pięknej książki. Coraz większą wagę przywiązywano do ilustracji, czemu też służył rozwój techniki. Ukazywały się, np. u J. Mortkowicza, książki oprawione jedwab, z użyciem świetnej techniki druku (tzw. rotograwiury), z przełożonymi welinowymi zasłonkami, wklejanymi ręcznie, kolorowymi ilustracjami w stylu prerafaelitów i secesji; do tego stylu później nawiązywał J. M. Szancer. Równolegle do stylu „dworskiego” rozwijał się modernizm, pod dużym wpływem awangardowej grafiki radzieckiej (A. Rodczenko, E. Lissitzki). Ta nowa formuła książkowa polegała na odejściu od tradycyjnych form na rzecz skrótowego, rzeczowego, żartobliwego rysunku; ten typ ilustracji dobrze sprawdzał się w publikacjach o masowej produkcji.

W l. 20. XX w. powstały instytucje szerzące oświatę i sztukę dla dzieci, Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia” (1921) i jej czasopisma oraz pierwsze w tej części Europy Muzeum Książki Dziecięcej (1926). Wokół nich skupili się twórcy z warszawskiego Wydziału Grafiki ASP. Spośród ilustratorów zaczynających w tych czasach na uwagę zasługują, np. Janusz Levitt (np. ilustracje do Lokomotywy J. Tuwima wyd. w 1938), Edmund Barłomiejczyk (inspiracja sztuką ludową, drzeworyty i rysunki piórkiem; był też plakacistą), St. Bobiński (oszczędność koloru), Edward Manteuffl-Szoege, Janina Jankowska (uproszczone rysunki, stosujące plamy, wpływ awangardowej ilustracji zachodniej). Oprócz NK powstała Spółdzielnia „Wiedza”, wydawnictwo „Czytelnik”, Biuro Wydawnicze „Ruch”, nastąpił wzrost zainteresowania książką dla dzieci, publikowano ogromne nakłady, zwiększono znacznie liczbę tytułów.

Od 1945 r. styl nadawała Nasza Księgarnia, gdzie kierownikiem artystycznym został Michał Bylina. Preferowany przez niego styl ludowy i naiwny ilustracji dziecięcej spowodował powstanie sporej grupy ilustratorów tego typu, np. Bohdan Bocianowski, Hanna Czajkowska, Józef Czerwiński, Olga Siemaszko. W ilustracjach dla dzieci Bohdana Bocianowskiego czy Michała Byliny, Adama Kiliana widoczne były ludowe inspiracje drzeworytem i malarstwem na szkle. Drugą grupę stanowili ilustratorzy o orientacji tradycyjnej, bliżsi realizmowi konserwatywnemu, np. Leonia Janecka, Janusz Grabiański, Jan Marcin Szancer. Szancer przejął wiele elementów z ilustracji lat 20. w stylu prerafaelitów i secesji, stosował piórko, jego ilustracje były malarsko cieniowane i kolorowane. Ciekawą postacią jest Zbigniew Rychlicki, od 1953 dyrektor artystyczny „Naszej Ksiegarni”, najpierw w jego ilustracjach widoczne są wpływy socrealizmu, potem słodkawy realizm, wreszcie nowatorstwo z wpływami pop-artu. W latach 50. silna była też grupa awangardowych ilustratorów czerpiących z plakatu, abstrakcyjnej ilustracji lat 20 i 30., należeli do niej m.in. Jerzy Srokowski, Jan Lenica, Henryk Tomaszewski, Bohdan Butenko. Do awangardowych ilustratorów należeli też Janusz Stanny, Józef Wilkoń, Andrzej Strumiłło. W l. 60. na Zachodzie w sztuce zaczął dominować pop-art., komiks i dekoracyjność, co wpłynęło także na ilustracje książkowe. Pod wpływem tych tendencji tworzyli np. Andrzej Dudziński, Krystyna Witkowska, Maria Uszacka. Problemem w okresie powojennym była jakość druku, papier, techniki drukarskie nie zawsze potrafiły oddać artyzmu ilustracji. Nowoczesna ilustracja przyjęła się w Polsce także ze względów praktycznych, bo na kiepskim papierze i marnej poligrafii trudno było robić ilustracje bogate i malarskie. Z wady tej polscy ilustratorzy zrobili zaletę.

Lata 50., 60. i 70. XX wieku to najlepsze czasy polskiej ilustracji książkowej, okres powstania po Polskiej Szkole Plakatu, Polskiej Szkoły Ilustracji. Artyści przynależący do niej byli w większości związani z „Naszą Księgarnią” i wywodzili się z warszawskiej ASP, gdzie kształcili się pod okiem prof. J.M. Szancera, T. Kulisiewicza, W. Radwana. Tu wyrosło najliczniejsze i najaktywniejsze pokolenie młodych grafików książkowych, m.in. B. Butenko, T. Wilbik, J. Grabianski, M. Murawski, J. Stanny i wielu, wielu innych. Pierwszym zagranicznym sukcesem był udział naszej reprezentacji w III Międzynarodowej Wystawie Książki w Lipsku – IBA w 1959 r., skąd przywieźli trzynaście medali, w tym dwa złote (Olga Siemaszko i Józef Wilkoń), siedem srebrnych (Michał Bylina, Maria Hiszpańska-Neumann, Bożena i Wiesław Majchrzakowie, Mieczysław Piotrowski, Zbigniew Rychlicki, Jerzy Srokowski, Jan Marcin Szancer) i cztery brązowe (Halina Chrostowska, Janusz Grabiański, Andrzej Heidrich, Bohdan Zieleniec). Po zwycięstwach w wielu kolejnych konkursach w 1967 r. na pierwszej edycji najważniejszej na świecie wystawy i konkursu ilustracji dla dzieci tj. Biennale Ilustracji dla Dzieci w Bratysławie Polska wystąpiła w roli faworyta. W kolejnych dwóch dziesięcioleciach, polska ilustracja książkowa była regularnie obecna na wszystkich ważnych wystawach międzynarodowych (Triennale w Mediolanie, Biennale Sztuki dla Dzieci w Poznaniu, Wystawa Książki dla Dzieci w Bolonii, a także wystawy w Moskwie, Tokio, Saõ Paulo itd.) i na każdej wielokrotnie nagradzana. Ugruntowało to także pozycję „Naszej Księgarni” jako jednego z najlepszych wydawnictw pod względem ilustracji w Europie i na świecie. Charakterystyczne cechy Polskiej Szkoły Ilustracji to: liryzm, poetyckość, malarskość, rola przyrody, twórcze korzystanie z rodzimej tradycji, a jednocześnie otwartość na nowe kierunki w sztuce, elementy charakterystyczne dla plakatu (skrót, oszczędność wypowiedzi), pewna groteskowość wyobrażeń, absurd, zabawa.

W l. 80. XX w. d w ilustracji dziecięcej dominował styl naiwny, dekoracyjny (koniec pop-artu nastąpił też na Zachodzie). Charakterystyczne dla tego czasu są ilustracje Ewy Salamon przedstawiające dzieci-lalki z ogromnymi oczami. Także inni tworzący dotąd artyści zmienili nieco styl, ich linie stały się bardziej miękkie (np. Butenki, Strumiłło, Julity Karwowskiej). Linearności wywodzącej się z secesji trzymała się Elżbieta Gaudasińska. Pojawili się także zwolennicy surrealistycznej ilustracji, np. Stasys Eidrigevičius. Jednak polska ilustracja dla dzieci stopniowo znikała z areny międzynarodowej, do czego przyczyniła się znacząco sytuacja polityczna: już na X Biennale Grafiki Użytkowej w Brnie w 1980 r. nie zdobyła ani jednej nagrody (na 40 możliwych), a w 1982 r. na wystawie IBA w Lipsku już Polski nie było (a był nawet Mozambik). Lata 90. XX w., choć w powszechnym przekonaniu były czasem upadku polskiego rynku edytorskiego, stały się czasem wielkiej koniunktury na rynku książki dziecięcej, a jednocześnie czasem, który badacze nazywają „okresem potopu”. Okres ten to w dużej mierze wolnoamerykanka, a rynkiem rządził szybki zysk i zachłyśnięcie się Zachodem. Z wydawnictw zniknęli kierownicy artystyczni i komisje graficzne, co spowodowało obniżenie jakości publikacji. Półki księgarń zalała tania i brzydka książka, kicz disneyowski i naśladujący go zagraniczny (np. M. Pascual) i rodzimy (np. A. Oczko). Najgorsze ilustracje występowały w literaturze religijnej dla dzieci, gdzie królował prymitywizm. Powodem upadku polskiej ilustracji było też zrzucenie sporej odpowiedzialności za kształt grafiki książkowej oraz okładki na grafików; okładki rzadko były osobno projektowane (np. we Francji projektuje je ilustrator i autor layoutu), najczęściej były połączeniem ilustracji z wewnątrz książki, albo prosta kombinacją wszystkich postaci z wnętrza publikacji.

Zaspokajanie głodu kiczu i Zachodu trwało kilkanaście lat, od 2002 r. widoczna jest znacząca zmiana gustów: przesyt krzykliwie kolorową książką dziecięcą, ilustracjami w stylu Disneya, pozycjami z gatunku „produktu totalnego”, tj. książek funkcjonujących w ramach znaku towarowego wraz z filmami, gadżetami itp. Pojawiła się potrzeba książki artystycznej, do czego przyczyniło się też honorowe uczestnictwo Polski na targach książki w Bolonii (2003). Na ambitnych książkach z oryginalnymi ilustracjami skupiły się pojawiające się małe wydawnictwa dziecięce, np. Ezop, Muchomor, Hokus Pokus, Fro9. Wiele z nich postanowiło przypomnieć też wielkich ilustratorów dla dzieci poprzednich dekad i tak np. Wytwórnia wydała książki ilustracjami J. Stannego, a Dwie Siostry zapoczątkowały serię „Mistrzowie ilustracji” z książkami wydawanymi w l. 60. i 70. (tu ilustracje m.in. J.M. Szancera, Mirosława Pokory, Danuty Konwickiej, Zbigniewa Lengrena). Na początku XXI w. wrócił Józef Wilkoń (tworzący dotąd dla wydawnictw zachodnich), w 2007 r. ukazały się aż cztery książki z jego ilustracjami (np. Baśń o rumaku zaklętym B. Leśmiana, wyd. Oficyna Olszynka); obecnie współpracuje m.in. z wydawnictwami Hokus-Pokus czy Media Rodzina. Odbudowuje się powoli renoma polskiej ilustracji dziecięcej, do czego przyczynili się znacząco ilustratorzy ze szkoły projektowania książki prof. Macieja Buszewicza, m.in. Grażka Lange, która z kolei patronuje wielu ilustratorom najmłodszego pokolenia, np. Marcie Ignerskiej czy Monice Hanulak. Najmłodsze pokolenie nagradzanych ilustratorów to: Paweł Pawlak, Iwona Chmielewska (robiąca karierę w Korei), Elżbieta Wasiuczyńska, Aleksandra i Daniel Mizielińcy, Piotr Fąfrowicz, Agnieszka Żelewska, Krystyna Lipka-Sztarbałło. Znowu Polska jest widoczna na wystawach, na Biennale Ilustracji w Bratysławie czy na Targach Książki w Bolonii. Ilustratrzy konkuruja tez m.in. o nagrody „Książka Roku” przyznawaną przez IBBY czy „Najpiękniejsze Książki Roku” Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek.

Odpowiedniość ilustracji: Równolegle z rozwojem ilustracji w ostatnich kilkudziesięciu latach toczy się dyskusja o celach ilustracji, technikach ilustrowania książek dla młodego czytelnika, adekwatnością ilustracji do percepcji dziecka, gustem dziecka i jego oczekiwaniami, a także rozbieżnością w postrzeganiu potrzeb dziecka przez dorosłych i samo dziecko. Dotyczy to wszelkiego typu publikacji dla młodych czytelników, ale przede wszystkim tzw. książki obrazkowej. Psychologowie, pedagodzy i sami ilustratorzy wypowiadają się na ten temat, przy czym w gronie tych pierwszych częściej przeważa postawa opiekuńczo-dydaktyczna postulująca adekwatne do wieku wprowadzanie ilustracji. Wg badań, np. S. Szumana czy I. Słońskiej, małe dzieci (3-7 lat) uważają ilustracje za wskazówki, ogarniają całość, skupiają się na kolorach (czyste kolory) i emocjach, dopiero od 7 roku życia widoczne jest większe przywiązanie do realizmu, którego apogeum następuje ok. 11 roku życia. Wówczas zaczyna też zwracać uwagę na estetykę (doceniać kolory złamane) i w kolejnych latach potrafi się odróżniać styl, kompozycję itp. Do badaczy tych odwołuje się też A. Baluch, zalecając dostosowane do wieku typy ilustracji (odwołując się m.in. do technik i tematów): malowanka, równowaga słów i obrazków, książeczka barwna (kolory wyrażają emocje), „pejzaż duszy” (liryczny nastrój), kolaż, wyklejanka, linoryt, sceny somnambuliczne, rysunek konturowy, reprodukcje (A. Baluch, Ilustracja, która prowadzi, s. 161). Badacze powołują się też na wypowiedzi dzieci ujawniających swoją percepcję i potrzeby i tak np. wg badań D. Świerczyńskiej-Jelonek dzieci poniżej 6 roku życia wypowiadały się o ilustracji jako o integralnej części książki, ale powyżej nie było to już takie oczywiste (ok. 52% 6-latkow uważało, że w książce dla dzieci powinna być ilustracja, ale aż 48%, rezygnowało z niej na rzecz wyobraźni). Co do preferowanego typu gusta były różne, najczęściej uważano, że powinny być zabawne i wesołe, następnie czarno-białe, dynamiczne; kolor nie był ważny, za bardzo istotne były detale, szczegółowość przedstawienia. (D. Świerczyńska-Jelonek, Dziecięce kryteria oceny książki, s. 232-233).

Również projektanci ilustracji dla dzieci podają w podręcznikach zasady związane z rozwojem psychiki i percepcji dziecka. I tak np. Catherine Fishel w książce Designing for children dzieli najmłodszych odbiorców ilustracji na pięć kategorii wiekowych: 1) 2-3 lata – dziecko nie potrafi się na dłużej skoncentrować, poznaje świat przez zmysły, uczy się świata. Ilustracje muszą być proste, kolory skontrastowane, kształty wyraźne, można wykorzystać różne materiały i faktury, logiczność nie jest istotna; 2) 4-5 lat(a) – dziecko potrafi logicznie myśleć, nazywać, odróżniają świat rzeczywisty i wymyślony. Ważne jest, by wpajać dobre wzorce, ilustracja musi towarzyszyć tekstowi; 3) 6-7 lat – dziecko skupia się na dłuższych tekstach i wczuwa się w uczucia. Ilustracje mogą opisywać dłuższe historie i emocje; 4) 8-9 lat – czytają, orientują się w zawiłościach akcji i emocjach, mają poczucie humoru. Ilustracje mogą być absurdalne, dowcipne, pozostawiać pole do interpretacji; 5) 10-12 lat – tekst przeważa nad ilustracją, która mu jedynie towarzyszy, ilustrator może sobie pozwolić na swobodę twórczą. Inny podział to 3 grupy: do 3 roku życia, 4-8 lat(a) i 9-12 lat. Grupa pierwsza koncentruje się głównie na ilustracji i dzięki nim poznaje historie i świat. Ilustracje muszą być jednoznaczne i ciekawe, by dziecko się uczyło i zainteresowała je forma. Dla grupy drugiej ilustracja wciąż dominuje i pojawia się prawie na każdej stronie, towarzysząc opisywanej historii. Grupa trzecia to ilustracje niebudujące treści, występujące co kilkanaście stron.

Wiek XXI rozpoczął dyskusję nad ilustracją książkową, sztuką i kiczem. Dyskusja o potrzebie „brzydkich” ilustracji, nowoczesnych, strasznych, odmiennych od naiwnych i słodkich wciąż trwa. Wielu ilustratorów (np. J. Wilkoń), wypowiada się przeciwko infantylizacji ilustracji dziecięcych niezależnie od wieku, traktowaniu dzieci odmiennie od dorosłych, odmawiania im gustu oraz potrzebie wychowywania i przygotowywania do odbioru obrazu. Nie zgadzają się z opiniami tradycyjnej szkoły projektowania dla dzieci opierającej się na badaniach psychologów i pedagogów i proponują traktowanie dzieci jak partnera, odbiorcę o ogromnej wyobraźni i wrażliwości, które dopiero zostają zabite w nich przez kiczowate ilustracje.

Tendencje: Wypowiedzi, jak np. S. Szumana w Ilustracji w książkach dla dzieci i młodzieży z 1951 r., że warstwa ilustracyjna może towarzyszyć tekstowi ściśle lub sporadycznie, obok tekstu (często na osobnej stronie lub jej części), lub warstwa lingwistyczna i ikoniczna są ze sobą ściśle związane, np. obrazek stanowi tło dla tekstu albo test jest częściowo ilustracją, brzmią w dzisiejszych czasach nieco archaicznie. Wraz z rozwojem technik drukarskich, ilustracja staje się coraz bardziej związana z tekstem, odchodzi się od tradycyjnego układu. Na wiele nowoczesnych rozwiązań wpływ wywarł komiks, dynamicznie łączący obie te sfery, a także Internet i jego rozwiązania graficzne. I tak np. książkach edukacyjnych, w których ilustracje służą unaocznieniu wybranych zagadnień, stosuje się w nich techniki zaczerpnięte z prasy czy informatyki, np. okienka. Wśród nowoczesnych rozwiązań wspomina się o zainspirowanej Internetem książce hipertekstowej, w której przenosi się wzrok z tekstu na obrazek, a ilustracja i narracja tworzą (jak w życiu) różne konfiguracje. Znawcy rynku książki dziecięcej zapowiadają też przyszłość dla t-booków (transmedial book), książki konwergencyjnej będącej produktem transmedialnym, a także rozszerzenie się grywializacji, czyli fascynacji grami; zdaniem specjalistów określi to także rozwiązania graficzne w publikacjach dla młodych czytelników. Wśród najnowszych tendencji można spotkać coraz modniejsze dzieła otwarte, jak np. książka D. Macaulaya Black and White (1990), ukazująca na rozkładówce 4 różne obrazki-historie, które wg komentarza dzieją się w różnym czasie i mogą być ze sobą niezwiązane. Autor sugeruje czytelnikowi dokładne zapoznanie się z ilustracjami i tekstem i daje mu możliwość dowolnego łączenia i tworzenia samodzielnych opowieści (czytając ilustracje od lewej do prawej albo góra – dół). Z drugiej strony wciąż żywym zjawiskiem jest związek kultury masowej z książką dziecięcą, która chłonie nowości oferowane przez kulturę masową bardziej niż inne rodzaje literatury. Tego rodzaju książka jest tzw. „produktem totalnym”, nośnikiem medialnym, a jej ilustracje występują zarówno w publikacji, jak i na przedmiotach codziennego użytku, w filmie. Książki takie nie posiadają oddzielnego bytu, nie ma na nich ilustratorów ani autorów, jest produktem np. Disneya, a postacie z bajek stają się „znakami towarowymi i graficznymi” (M. Zając, Nurty, s. 170 i nast.; M. Zając, Koncepcja Produktu Totalnego). W Polsce największym wydawcą takich książek jest Egmont. Ilustracje z takich książek staja się częścią codzienności dziecka, bombardując je z tornistrów, zeszytów, malowanek, pościeli itp. Należy też pamiętać, że oprócz literatury pięknej sporą grupę książek obrazkowych tworzą też tzw. książki-zabawki, która to nazwa jest myląca, gdyż ich celem jest nie tyle zabawa, co rozwój manualny i edukacja; obrazki można wycinać, składać, kolorować itd. W Polsce potentatem na rynku tego typu książek jest Wilga.

Kieszonka:
Zjawisko ilustracji dziecięcej, z drobnymi wyjątkami, jak np. Polska Szkoła Ilustracji, nie jest tematem wnikliwie opracowanym. Brak też w Polsce – w odróżnieniu od Zachodu – szczegółowego omówienia zagadnień odnoszących się do dziecięcej książki obrazkowej. Zapotrzebowanie to jest coraz bardziej widoczne w dobie rosnącego zainteresowania książką dziecięcą i powinny zostać omówione w najbliższym czasie.

Literatura:

  1. Baluch A., Ilustracja, która prowadzi, w: Książka dziecięca 1990-2005, Warszawa 1996.
  2. Banach A., O ilustracji, Kraków 1950.
  3. Banach A., Polska książka ilustrowana 1800-1900. Kraków 1959.
  4. Beszczyńska Z., Rynek baśni, „Nowe Książki” 1991, nr 3.
  5. Bode A., Ilustracja w polskich książkach dla dzieci, w: Almanach polskiej kultury dziecięcej, Hamburg 1996.
  6. Diduszko H., O ilustracjach brzydkich i ilustracjach ładnych na wybranych przykładach książek dla młodszych dzieci Wydawnictwa Kora – Stentor, w: Nowe trendy w literaturze i ilustracji dla dzieci, Kołobrzeg 2008.
  7. Fishel C., Designing for Children, Massachusetts 2001.
  8. Haining P., Movable books: an illustrated history, London 1979.
  9. Iwanicka K., Książka i ilustracja, w: Almanach polskiej kultury dziecięcej, Hamburg 1996.
  10. Jenkins H., Kultura konwergencji. Zderzenia starych i nowych mediów, Warszawa 2007.
  11. Kulpa E., Ilustracja nie dla dzieci. Józef Wilkoń o książkach i bajecznym dzieciństwie, http://dzielnicarodzica.pl/42032/67/artykuly/mama_i_tata/bajki_lecza_kalecza/Ilustracja_nie_dla_dzieci_Jozef_Wilkon_o_ksiazkach_i_bajecznym_dziecinstwie [28.02.2015]
  12. Lewis D., Reading contemporary picture books. Picturing text, London 2001.
  13. Lipka-Sztarbałło K., wstęp do: Almanach. Polscy ilustratorzy dla dzieci 1990-2002, Warszawa 2003.
  14. Olech J., Ilustracja książkowa dla dzieci w Polsce – wczoraj a dziś, w: Nowe trendy w literaturze i ilustracji dla dzieci, Kołobrzeg 2008.
  15. Rachid-Chehab M., Książki dla dzieci nie muszą być jak Fast food, „Gazeta Wyborcza” (1.06.2013)
  16. Rychlicki Z., Ilustracje do książek dla dzieci i młodzieży, katalog, Warszawa 1987.
  17. Salisbury M., Styles M., Children’s Picturebooks: The Art of Visual Storytelling, Londyn: Laurence King Publishing, 2012
  18. Schwarcz J. H., Ways of illustrator: visual communication in Childrens Literature, Chicago 1982.
  19. Słońska I., Psychologiczne problemy ilustracji dla dzieci, Warszawa 1977.
  20. Szuman S., Ilustracja w książkach dla dzieci i młodzieży. Zagadnienia estetyczne i wychowawcze, Kraków 1951.
  21. Timm R., Das ilustierte Fabelbuch, t. 1 Spiegel kultureller Wandlungen, Fr. am Main/Berlin 1998.
  22. Wiercińska J., Sztuka i książka, Warszawa 1986.
  23. Wincencjusz-Patyna A., U źródeł światowych sukcesów Polskiej Szkoły Ilustracji, „Quart” Nr 1(11)/2009.
  24. Witz I., El arte del libro infantil en Polonia. Sztuka książki dziecięcej w Polsce, Warszawa 1987.
  25. Zając M., Koncepcja Produktu Totalnego, w: Książka i młody czytelnik: zbliżenia, oddalenia, dialogi, studia i szkice, Warszawa 2013.
  26. Zając M., Nurty i style w edytorstwie książki dziecięcej, w: Książka dziecięca 1990-2005, Warszawa 1996.
  27. Zeegen L., Twórcze ilustrowanie, Warszawa 2008.

Autor hasła: dr Elżbieta Zarych, Uniwersytet Jagieloński