Legendy herbowe w edukacji polonistycznej

Z Encyklopedia Dzieciństwa
Wersja z dnia 21:50, 30 gru 2015 autorstwa Admin (dyskusja | edycje) (Utworzono nową stronę "Legendy herbowe to wywodzący się z tradycji ustnej typ wypowiedzi, przynależny do folkloru szlacheckiego (M. Kazańczuk, ''Staropolskie legendy herbowe'', Wrocław 19...")

(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Skocz do: nawigacja, szukaj

Legendy herbowe to wywodzący się z tradycji ustnej typ wypowiedzi, przynależny do folkloru szlacheckiego (M. Kazańczuk, Staropolskie legendy herbowe, Wrocław 1990; Zob. E. Kosowska, Legenda. Kanon i transformacje. Św. Jerzy w polskiej kulturze ludowej, Wrocław 1985; B. Paprocki, Herby rycerstwa polskiego, wyd. J. Turowski, Kraków 1858; S. K. Kuczyński, Niektóre zagadnienia symboliki heraldycznej na tle funkcjonowania herbu jako znaku w: Problemy nauk pomocniczych historii, red. J. Szymański, t.2, Katowice 1973; A. Małecki, Studia heraldyczne, t.1, Lwów 1890).

W XVI, XVII i XVIII wieku – jak zauważa Mariusz Kazańczuk - nie związany był tylko z kręgiem „opowieści domowych”, ale przedrukowywany do kronik i herbarzy, zaistniał także w obiegu kultury oficjalnej. Stanowił w niej część mitologii heraldyczno- genealogicznej, której poszczególne zagadnienia nawiązują do historii określonych rodów szlacheckich i ich herbów. Legendy herbowe mają charakter narracyjny, ich struktura opiera się na fabułach heraldycznych „stanowiących pierwszą w kulturze warstwy szlacheckiej próbę dotarcia do korzeni własnego stanu, a przy okazji manifestację idei i wartości moralnych, na których - jak mniemano – winny się wspierać jego przywileje” (Zob. M. Kazańczuk, Staropolskie legendy herbowe, Wrocław 1990). Sam J.I. Kraszewski zwrócił uwagę na ich proweniencję ludową i docenił ich wartość artystyczną. Uważał, że choć ich fabuły nie są wierne historycznej prawdzie, to „święta i to nietykalna po pradziadach puścizna i jeśli nie jest ich czynem, to jest ich czynu pojęciem; jeśli nie tak było w istocie, pragnęli przynajmniej, by tak było, czuli, że tak być powinno. Zawsze to o nich mówi, zawsze to ich maluje, poezją tą pokłonili się ideałom swoim” (J.I. Kraszewski, Gawędy o literaturze i sztuce, Lwów 1857, s. 259).

Legendy herbowe J. I. Kraszewskiego, zamieszczone w szkolnych podręcznikach utrzymane są w klimacie opowieści ad usum Delphini. Zachowują metajęzyk charakterystyczny dla powiastek moralno- dydaktycznych (np. „tymi herbowymi obrazami przodków zagrzewali się synowie do czynów nowych, do nowych klejnotów” czy „posłuchajmy niektórych z nich”) oraz przywołują scenki nawiązujące do rodzinnych obrazów – spotkań przy kominku, w których szczęśliwa rodzina z dziećmi (często wnukami na pierwszym planie) wpisana w biedermeierowską scenerię przestrzeni słucha opowieści praojca rodu o przeszłości („nieraz w wieczornej porze u domowego ogniska, patrząc na ciemne oblicza obrazów praojców, sędziwy dziad karmił tą legendą tulącego się do niego wnuka, nieraz je córce opowiadała matka. Tak w każdym domu przez ojca i matkę opowiadane dwie legendy przeszłości, jakby dwa duchy opiekuńcze, unosiły się nad kolebką dziecka, na skrzydłach swych podnosząc duszę jego do cnoty” (Zob. F. Próchnicki, B. Baranowski, Polska książka do czytania dla szkół wydziałowych żeńskich, Tom II, dla kl VI, Lwów 1864, s. 19). Tego rodzaju „domowe przekazy” podkreślały ciągłość pokoleń i trwanie rodziny. Herb staje się tu znakiem określonej społeczności, wspólnoty, symbolem rodziny i jej przeszłości, poszukiwaniem głębszego znaczenia. Herb, jak sugeruje Słownik języka polskiego J. Karłowicza i A. Kryńskiego, to: „Znak rycerski, szlachecki, odróżniający daną rodzinę od innych rodzin szlacheckich, klejnot; zaszczytny znak miejscowości, budowli, instytucji, godło, przenośnie także ród, dom, pokolenie, dziedzictwo” (Zob. J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki, Słownik języka polskiego, T. II, Warszawa 1902, s. 31). Samuel Linde, analizując pojęcie „herbu”, natomiast podkreśla jego kontekst militarny: „znamiona dzieł rycerskich na tarczach rysowane, czyli herby, były znakiem naprzód ludzi w służbie wojskowej celujących, potem ich potomstwa” oraz religijny: „rzadki herb u nas, który by krzyżyka nie miał w sobie, stąd niektórzy rozumieją, żeby z wiarą chrześcijańską dopiero u nas i szlachectwa i herby nastały: ale były już herby, lecz bez krzyżyków” (S. B. Linde, Słownik języka polskiego, T. II, Lwów 1855, s. 178). Kraszewski uwypukla ten sposób interpretacji herbowego znaku zwracając uwagę na jego żołniersko-rycerski wymiar oraz kwestie odwagi i poświęcenia dla ojczyzny. Oczywiście w odbiorze młodego czytelnika – ucznia wydobyta z przeszłości rodziny sytuacja przywołująca mężnego bohatera, stawała się przekonującym moralnym i dydaktycznym wzorem: „od znaków herbowych na tarczy czyli na „szczycie” malowanych, z czasem powstał nawet wyraz „szczycić się”. Największym zaś „zaszczytem” było jak te legendy herbowe opowiadają, poświęcenie, męstwo w dobrej sprawie i ten rycerski hart duszy, który sercu pod zbroją nie dawał gonić za używaniem życia, ale je zagrzewał do obowiązku, do sławy, do ofiary”.

Jedna z podręcznikowych legend herbowych nawiązuje do historii rodziny Chrynickich. Etymologia znaku - „wędki z krzyżem spojonej” – odsyła młodocianego szkolnego odbiorcę do pewnego anegdotycznego zdarzenia. Opowieść zaczyna się w konwencji bajki: „nie wiadomo kiedy, z kim i jak się to stało” i posiada akcenty ludyczne. Otóż praojciec rodziny, prawdopodobnie na Wołyniu (ponieważ tu mieszkali Chryniccy) „postawiony na dalekiej czacie, stał długo, czuwając bezczynnie: modlił się, wzdychał, ziewał, przechadzał się – a czasu zabić nie mógł” (Zob. J. I. Kraszewski, Legendy herbowe w: F. Próchnicki, B. Baranowski, Polska książka do czytania dla szkół wydziałowych żeńskich, Tom II, dla kl VI, Lwów 1864, s. 19). „Ta bezczynność sprzykrzyła mu się nareszcie” – postanowił więc łowić ryby i zarzucił wędkę do rzeki, która płynęła nieopodal. Kiedy pojawił się wreszcie „tatarski podjazd” – zamiast ryby… na wędkę „złowił” tatarskiego dowódcę.

Inna legenda związana z herbem Sokola nawiązuje do czasów Kazimierza Wielkiego i tematów myśliwskich: „król chłopków zapalonym był myśliwym, jak wszyscy jego czasów panujący i szlachta; łowy bowiem były najzwyklejszą rycerskich wieków zabawą” (Zob. J. I. Kraszewski, Legendy herbowe w: F. Próchnicki, B. Baranowski, Polska książka do czytania dla szkół wydziałowych żeńskich, Tom II, dla kl VI, Lwów 1864, s. 20). Legenda odsyła do obrazu walki, jaką toczą z sobą niedźwiedź i dzik. Plastycznie opisana scena – obraz okrutnej wojny zwierząt o życie - jest dynamiczna i krwawa. Występujące w niej licznie czasowniki potęgują „widowiskowe dzianie się” i stany napięcia: „nim dzik ospale i wolno podniósł się ze swego łożyska, niedźwiedź śmiało rzucił się na niego; ale odyniec, spostrzegłszy niebezpieczeństwo, jednym ruchem ryja nieprzyjaciel odparł i przez siebie przerzucił; potem rozdrażniony za przerwanie spoczynku, popędził za nim odważnie. Zwarli się ostro – nuż ciąć, nuż dusić, nuż borykać się z sobą”. Zmagające się ze sobą zwierzęta obserwuje sam król Kazimierz Wielki i jego rycerze m.in. łowczowie – bracia Sokołowie. Ich interwencja pozwala na rozdzielnie i zabicie zwierząt a „łby im poucinawszy, u nóg króla złożyli. Ten im za to, jak głosi podanie, nadał herb, zwany Sokolą, na którym widzimy pół dzika a pół niedźwiedzia”. Moralno – dydaktyczna konkluzja płynąca z obu opowieści próbuje odpowiedzieć na istotne pytanie „kto godzien jest uzyskać szlachectwo?” oraz uwypukla perspektywę rycerską i religijną: „Tak to na pierwszym planie była odwaga rycerska, poświęcenie się zupełne, zaparcie się siebie. Szlachectwa godnym stawała się, kto niósł życie dla wiary, dla kraju, dla króla, dla braci. Stąd to legendy te mają zwyczajnie cechę rycerską i chrześcijańską”.

Jak wynika z powyższych rozważań, „szkolne legendy herbowe” stanowią dobry przykład nie tylko umacniania kultu przeszłości rodziny, ale także zawierają mocny akcent aksjologiczny – zakończone są moralno- dydaktyczną pointą, uwypuklają również, wyraźny w edukacji polonistycznej kontekst religijny oraz budują idealny chrześcijańsko- rycerski obraz świata odpowiadający świadomości i wyobrażeniom ówczesnej szlachty.

Kieszonka:
M. Kazańczuk wiele miejsca poświęca kwestiom fantastyki i baśniowości w legendach herbowych, podkreśla jednak zdecydowanie wyeksponowaną w nich tematykę religijną i rycerską i stwierdza: „Szczególna funkcja opowieści heraldycznych jako interpretacji i ideologicznego dowartościowania traktowanych z powagą i niezwykłą czcią herbów szlacheckich sprawiała, iż fabuły owe przybierały kształt „historii prawdziwych”, gdzie nie było miejsca na fantastykę. Fantastyka bowiem mogła jedynie ośmieszyć opiewane herby i rody. Stąd ścieranie się w obrębie staropolskich legend herbowych baśniowości i historyczności, stąd stylizowanie baśni na historie, stąd obecność w miejscu fantastyki cudowności religijnej, przynoszącej chwałę szlacheckim herbom. Motywami wiodącymi w owych sławiących herby „historiach prawdziwych” były motywy religijne i rycerskie. Składały się one na chrześcijańsko- rycerski świat idealny, będący odbiciem świadomości ówczesnej szlachty, projekcją funkcjonującego wśród niej mitu rycerskich przodków oraz wyznawanej hierarchii wartości” (M. Kazańczuk, s. 8).

Autorka hasła:

dr hab. Dorota Michułka, Uniwersytet Wrocławski